

Nazwa paccheri pochodzi od greckich słów oznaczających "cała" i "ręka". We włoskim języku oznacza "pacca" uderzenie otwartą ręką w policzek, ale nie intencją wrogości tylko przyjaźni. Kiedyś zostałam tym "miłym zwyczajem" przyjęta do rodziny włoskiej.
Paccheri znane jest od XVI wieku. Produkcja rozpoczęła się w Gragnano sprzyjał temu właściwy mikroklimat (gleba, wiatr, woda). Do jego wykonania używano semola di grano duro z wodą źródlaną gragnano. Początkowo paccheri określany był makaronem biedoty, gdyż szybko pozwalał na zaspokojenie głodu, że względu na swoje właściwości odżywcze.
Król Ferdinando II di Borbone wprowadził makaron przygotowywany tym sposobem do menu dworskiego. Gragnano stało się miastem znanym z makaronów.
Najbardziej tradycyjny sposób to paccheri z pomidorami i rybami. W Villi Świerkowa Dolina często przyrządzamy paccheri z riccotta, parmezanem i bazylią. Ostatnio zrobiliśmy wariację paccheri z mascarpone ( zobacz tu ), znakomicie podkreślone smakiem prosecco. Uczta dla duszy i ciała..
Jeśli nie macie czasu na gotowanie, a chcielibyście spróbować proponuje przygotować paccheri w prosty, amatorski i domowy sposób (choć włoscy kucharze czuliby się oburzeni podaniem paccheri w nietradycyjny sposób).
Ugotowane paccheri polewamy oliwą, posypujemy startym parmezanem i ozdabiamy bazylią.
Łatwe, proste w swej istocie i szybkie w przygotowaniu danie, do tego bardzo smaczne.
Włoskie powiedzonka z użyciem paccheri: stare sotto al pacchero, co można porównać do na polskiego powiedzonka być pod czyimś pantoflem:)
Możecie macie ulubiony sposób przygotowania paccheri, podzielcie się z nami.
My kochamy włoską kuchnię, zresztą mamy tam sporą część rodziny, która uwielbia gotować. Ale zawsze z chęcią uczę się nowych przepisów i czytam ciekawostek na temat danej potrawy, lubię historie zwłaszcza makaronowe. Mam kawałek rodziny, która pochodzi z Bari, czyli z dołu, gdzie gotowanie jest szczególnie cudne. A Wasz post czyta się tak, jakbym słuchała historii właśnie od nich - ciekawie, smacznie i chce się biec do kuchni wodę na makaron wstawiać :))) pozdrowienia dla Was! Muszę, po prostu muszę kiedyś do Was przyjechać :)
OdpowiedzUsuńI się oczywiście głodna zrobiłam...MOMENTALNIE...;))) Wygląda pysznie! Uwielbiam taką kuchnię:))) Pozdrawiam słonecznie:)
OdpowiedzUsuńOj nawet podziękować nie mogę za tyle pięknych słów , internet nam buntuje się dzisiaj..:( pozdrawiam cieplutko..idę robić pesto:)
OdpowiedzUsuńCzyli ulubione danie mojego Sebastiana :) Czasem dostajemy słoiczek pesto, który mój Tato robi ze swojej bazylii z ogródka (we Włoszech) - robią tego tyle, że jest cała wanna listków bazylii, gdy ją myją. Jak czasem Tato przyjedzie, to bierze ze sobą słoiczek lub dwa - pycha! Ale Waszego pesto z ogromną chęcią bym spróbowała - na pewno jest równie wyjątkowe :)
UsuńSkorzystam z tego przepisu :). Ale bez parmezanu, nie cierpię tego sera :P.
OdpowiedzUsuńMożna zamiast parmezanu posypać startą skórką limonki:) pozdrawiam ciepło
Usuń